niedziela, 4 maja 2014

Od Victorii C.D Markusa i Trish

Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam faceta, podrapanego, w niektórych miejscach we krwi. Prosił o pomoc, wręcz błagał. Nie bardzo wiedziałam co zrobić, ale zeszłam do niego. Zaczął mówić, że gonią go zombie i żebym mu pomogła. Odwróciłam się, pokazując ręką i zamieram zapytania, czy z tamtego kierunku idą, lecz nie zdążyłam. Poczułam ostry ból, przed oczami zrobiło się ciemno, momentalnie nie wiedziałam, co się dzieję. Straciłam na chwilę przytomność. Ocknęłam się nadal z bólem głowy, nadal trzymając tasak. Usiadłam i co ujrzałam? Zainfekowanego i zwłoki faceta obok. Ogarnął mnie paniczny strach, co się trochę rzadko zdarzało. Zainfekowany nagle uniósł dłonie i wybełkotał:
-S-spokojnie. - Zamurowało mnie. Czy on właśnie powiedział do mnie 'spokojnie'? Po chwili kontynuował:
-Tam...- wskazał las. -Ludzie... Na.. Nathan, A... Amelia, pomogą...
-Ty...Ty chcesz mi pomóc? - zdołałam w końcu wypowiedzieć słowa. Pokiwał głową.
- Idź... pomogą...Nie mów o mnie... proszę... - Widać, że mówienie przychodziło mu z trudem. Postanowiłam nie mówić o nim nikomu, chociaż tyle mogłam zrobić.
- Idź... szybko... nie.. niebezpiecznie. - Dodał po chwili. Podniosłam się z ziemi i ruszyłam w stronę lasu. W pewnym momencie przystanęłam.
-Dziękuję - powiedziałam i znów, szybkim krokiem oddaliłam się w stronę lasu.

***

Szłam lasem, gdzie w niektórych miejscach trawa sięgała kolan. Nasłuchiwałam czy może kogoś usłyszę, ale panowała kompletna cisza. Zainfekowanych też nigdzie nie było słychać. Szłam dalej. Po dwudziestu minutach przystanęłam, nie wiem czemu.Ruszyłam przed siebie, gdy ujrzałam przed sobą postać. Dziewczynę. Niepewnie podeszłam bliżej, zachowując bezpieczną odległość. Było jeszcze na tyle jasno, że mogłam dostrzec, że raczej nie jest zainfekowana. Popatrzyła na mnie i nagle...straciła przytomność. Stałam jeszcze przez chwilę, nie wiedząc co zrobić. W końcu podeszłam i klękłam obok. Zaczęłam powtarzać 'halo', lekko klepiąc ją w policzek. Żyła. Wiedziałam, że żyła, widać było, że oddycha. Postanowiłam zostać przy niej póki się nie ocknie. Mogło się jednak okazać, że jest zainfekowana. Odsunęłam się od dziewczyny na dwa metry. Czekałam aż się obudzi. Nie mogłam pójść spać, zwłaszcza w tym miejscu.

***
Przez całą noc siedziałam niecierpliwie. Wczesnym rankiem już miałam zasnąć, kiedy postać podniosła się do pozycji siedzącej. Zdziwiona popatrzyła na mnie.
-Kim jesteś? - zapytała i odczołgała się pod drzewo. Spojrzałam na nią zaspanym wzrokiem.
-Powinnam zadać to samo pytanie tobie. - wstałam z ziemi. - Straciłaś wczoraj przytomność. Postanowiłam zostać tu z tobą, ze względu na to, że dawno nie widziałam nikogo żywego.
W tym samym momencie z krzaków obok wyszły trzy postacie, normalni ludzie.

<Trish? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz