- Cóż, że robisz w skromnych progach tego przeklętego miejsca? - spytała od niechcenia.
- Ja? - spytałam z lekkim i głupawym uśmiechem na twarzy.
- Owszem - powiedziała.
- Jestem tutaj w poszukiwaniu latarki i baterii, której tutaj nie znajdę - mówię stanowczo, z dość dużym podkreśleniem na słowa: latarka i baterie. Rudowłosa przez chwilę się zastanawiała, ale po chwili, z lekkim wahaniem odpowiedziała:
- Mam latarkę, ale bez baterii. Chcesz? Tobie się przyda bardziej niż mnie.
- Dziękuję - wymamrotałam z uśmiechem na twarzy. - Jesteś tutaj sama?
Lekko pokiwała głową, pogrążona we własnych myślach. Zamknęłam oczy i cicho westchnęłam, aby zapanować nad kłębiącymi się we mnie emocjami.
- Chodź ze mną, zaprowadzę Cię do miejsca, gdzie na pewno nie będziesz sama - wyznałam i razem ruszyłyśmy w stronę Obozu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz