Kto by pomyślał? Kolejna osoba chce do nas dołączyć. Niepokoi mnie jedynie to, że słyszał nas z dość dużej odległości... Może Amelia miała rację i przez to zjawi się tutaj stado umarlaków?
Czym prędzej poszłam do jej pokoju i zapukałam.
-Proszę -usłyszałam zza drzwi.
Nathan i Phoenix w dalszym ciągu byli w pomieszczeniu, więc nie chciałam zajmować im dużo czasu.
-Przepraszam, że przerywam. Mam małą sprawę. -zaczęłam- Przyszedł nijaki Carter Gray... Chciałby przyłączyć się do grupy. Co mam mu powiedzieć?
Amelia przetrawiła to co powiedziałam i odpowiedziała po chwili namysłu.
-W naszym położeniu przyda się jak najwięcej rąk do pomocy. Przywitaj go, ja później z nim pogadam.
-Jasne, dzięki. -pożegnałam się i zamknęłam drzwi. Dyskusja w środku toczyła się dalej.
Kilka chwil później dotarłam ponownie do wejścia. Carter i Johann rozmawiali o czymś, więc mój monolog trwał tylko moment.
-Witam w naszych skromnych progach. Rozgość się.
Mężczyzna uśmiechnął się serdecznie i skinął głową. Poszłam zobaczyć jak radzą sobie inni.
<Carter? Johann?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz