wtorek, 13 maja 2014

Od Valentiny, C.D. Jonathana

Jak już wstałam i rozbudziłam się minimalnie, odkryłam koc, i usiadłam. Ale moje nogi nie wylądowały na ziemi tylko... Na brzuchu Jonathana.
- Auć- jęknął, ja tylko się uśmiechnęłam.
- Wstawaj, koniec tego dobrego- burknęłam.
- Koniec tego dobrego był, kiedy wybuchła epidemia- sprostował. Nie musiałam na niego patrzyć, by wiedzieć, że się uśmiecha. Nie rozumiem, jak ten uśmiech może wiecznie malować się na jego twarzy, bo w końcu nie ma żadnych powodów do śmiechu.
- A tak w ogóle, znalazłem kilka ciuchów, chyba w twoim rozmiarze i spakowałem nas- przeniósł wzrok ze mnie na ubrania leżące niedaleko. Od razu zbliżyłam się do nich i wyszperałam kilka fajnych rzeczy: szara bluza, która sięgała mi za pupę, czarna bokserka oraz grafitowe spodnie dresowe.
- Odwróć się- nakazałam. Jace - mimo że z oporem - odwrócił się, a ja szybko się przebrałam. Miałam kilka problemów z ranną nogą, ale jakoś sobie poradziłam. Już gotowa, przeszłam obok chłopaka, złapałam za miecz, po czym podążyłam w stronę drzwi. Za sobą słyszałam kroki Jonathana, który nim wyszliśmy sprawdził ganek. Potem szliśmy wolno w stronę lasu - wolno, bo moja noga była wciąż obolała, a w stronę lasu, to dlatego, że stamtąd dochodził krzyk.
Przez całą drogę nie rozmawiałam z moim towarzyszem, a kiedy doszliśmy już do lasu, nie miałam pojęcia co robić dalej.
- Rozejrzyjmy się- powiedział. Przytaknęłam tylko i szukałam czegoś, co mogłoby wskazywać na obecność ludzi i faktycznie - znalazłam. Całkiem blisko dostrzegłam, że trawa jest w konkretnym miejscu wklęsła. Ktoś wydeptał tutaj drogę. Machnęłam ręką na Jace`a żeby tu podszedł.
- To jeszcze nic nie znaczy, mógł tędy przechodzić jakiś zainfekowany- stwierdził.
- Nie wygląda mi to na robotę zainfekowanego. Przynajmniej jednego, ale jeszcze nie widziałam, by zainfekowani chodzili w grupie. Poza tym, ktoś przechodził tą drogą wiele razy i to widać, ale jeśli nie chcesz, nie musisz iść- odparłam i ruszyłam ową drogą. Niedługo potem, moim oczom ukazało się coś na kształt obozowiska. Oczy wielu ludzi powędrowały na mnie i Jonathana. Wtedy nie widziałam tam jeszcze swojego brata, bo momentalnie zrobiło mi się strasznie niedobrze i rozbolała mnie głowa, co szybko mnie osłabiło, ale mimo to, dalej twardo stałam na nogach i miałam nadzieję, że szybko się to nie zmieni.

<Amelio?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz