Wlokłam nogami za Nikolajem. Podejrzliwie zerkałam na niego co chwile.
Jak mogłam nie zauważyć że zbliża się Komitet? Jestem zbyt
roztrzęsiona. W ten sposób nie przeżyje. Jedyne dzięki czemu
zawdzięczam życie to spryt. Ah... Coś przyćmiło moje zmysły. Może ten
typ?
Szliśmy teraz do nie jakich Curterów i grupy z którą o ile wiem, się
przemieszczają. Nie znamy nawet dokładnego miejsca ich pobytu!
Podbiegłam bliżej Nikolaja.
- Opowiesz mi coś o sobie? - zapytałam starając się przerwać krepującą ciszę jaka między nami zapadła.
- A po co ci wiedzieć o mnie więcej? - zerknął na mnie podejrzliwie.
- Póki co podróżujemy razem. - wzruszyłam ramionami. Westchnął.
- Nie mam jakiejś za ciekawej historii. - powiedział. Matko, ten jego akcent! Oszaleć idzie.
Między nami znów zapanowała cisza. Chyba nie szło nam się dogadać.
Facet wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał wiec może po prostu mu
przeszkodziłam. W sumie nie zależało mi zbyt na dobrych stosunkach
między nami.
W pewnym momencie zobaczyłam grupkę ludzi. Nareszcie! Po bliższym
przyjrzeniu się uznałam ze nie jest to Komitet. A skoro nie Komitet to
najprawdopodobniej Curterowie. Dla upewnienia spytałam się Nikolaja:
- To oni? Ci Curterowie?
Kiwnął głową. Ruszyliśmy wiec w ich stronę. Gdy byliśmy już niedaleko jedna dziewczyna podniosła głowę.
<Anna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz