środa, 23 kwietnia 2014

Od Emily, C. D. Nathana

Utkwiłam wzrok w płomieniach. Cóż, zbyt wiele raczej do powiedzenia nie miałam i chyba nie chciałam o tym mówić. Ale z drugiej strony byłoby to niegrzeczne, w końcu na chwilę obecną znałam tylko Nata, a przynajmniej z nim spędziłam najwięcej czasu. On by mi pewnie powiedział...
- No cóż- zaczęłam- moje imię już raczej znasz, wiek chyba też... Co dokładniej chciałbyś o mnie wiedzieć?- spytałam.
- No... Chociażby jak tu trafiłaś?
Westchnęłam.
- Chyba jak każdy. Epidemia nas zaskoczyła. Zostałam sama...- spojrzałam na chłopaka. Chyba wahał się czy drążyć temat, czy też odpuścić. Zanim jednak jednak zdążył coś powiedzieć zaczęłam kontynuować- Mój ojciec zostawił mnie i mamę kiedy miałam bodajże siedem lat. Po prostu wyjechał, beż żadnego uprzedzenia. W sumie, to robił tak częściej, ale zawsze wracał. Mama mówiła, że to związane z pracą i żebym się go o to nie pytała. Był naukowcem... To znaczy chyba, nie powiedział mi tego. W sumie, to prawie nigdy nie rozmawialiśmy. Domyśliłam się, bo zawsze kiedy ogłaszali w telewizji jakieś odkrycia, które ostatnio miały miejsce, on wracał. Zniknął kiedy wybuchła epidemia. Zaczęto ewakuować ludzi, jednak moja matka nie chciała uciekać. Nie wiem czemu. Zostałyśmy więc. Cudem przez następne kilka lat nic nie przerwało naszego złudnie spokojnego życia. Jednak oni się pojawili, a potem...- urwałam. Chyba łatwo było się domyślić, co stało się potem. Poczułam, że łzy napływają mi do oczu. Zacisnęłam dłonie i zagryzłam wargę. Nie chciałam płakać, nie przy Nathanie. Szczerze, to nie lubię tej historii. Nie chcę wracać do tamtych zdarzeń.

< Nat? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz