Jej twarz przybrała poważna minę, a ja wybuchnąłem śmiechem. Pokazałem gestem, aby się odsunęła od drzwi. Posłusznie wykonała prośbę, z brwiami podniesionymi w niemym pytaniu. Wysiadłem. Z wielkim uśmiechem na twarzy powiedziałem:
- Cześć... i przepraszam. Nie chciałem.
Ona tylko westchnęła z obrzydzeniem i ruszyła dalej . Poczułem pokusę pójścia za nią. Słuchając instynktu, zaryzykowałem.
<Natalie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz