wtorek, 22 kwietnia 2014

Od Emily

Wszyscy, a przynajmniej większość grupy krzątała się wokół tamtej dziewczyny... Jak ona miała? Rose? Usiadłam nieco dalej. Oparłam się o pień drzewa i utkwiłam wzrok w jakiś odległy punkt. Po dłuższej chwili podszedł do mnie Nathan. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Całe szczęście, że na nich wpadliśmy- powiedziałam.
- Nie wiem czy tak bym to ujął- mruknął Nat. Spojrzałam na niego z lekkim zdziwieniem.
- Dlaczego? Czy tak nie jest lepiej? W grupie łatwiej będzie nam przeżyć...
Nathan nie odpowiedział. O co mu chodziło? Nastała cisza. Pozostali rozmawiali i wyglądali na zadowolonych. A może to było złudne? W sumie, to Nat mógł mieć rację. Może lepiej radzić sobie samemu... Ale z drugiej strony...
- Idziemy!- z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Trevora. Wstałam. Nat uczynił podobnie. Ruszyliśmy za resztą grupy w nieznanym mi kierunku. Po chwili Nathan spytał...

< Nat? Sorki, że tak krótko... >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz